Przejdź do głównej zawartości

Szczątki Liberatora w Jeziorku Kamionkowskim?



Zbiornik na paliwo z czasów II wojny światowej
Wojskowi wyłowili dziś z wody zbiornik na paliwo i pocisk z okresu II wojny światowej. Najprawdopodobniej oba znaleziska pochodzą z brytyjskiego bombowca, legendarnego Liberatora. Został on zestrzelony w pobliżu w nocy z 13 na 14 sierpnia 1944 roku. Choć w latach 50. znajdowano jeszcze w okolicy Parku Skaryszewskiego szczątki tego samolotu, żaden z nich nie trafił do muzeum. Wyłowiony właśnie zbiornik na olej może być pierwszą (i ostatnią) pamiątką po tamtym locie.

Duży przedmiot wydobyty z wody przypomina beczkę. Na spodzie ma numer, który – po oczyszczeniu nawierzchni – potwierdzać będą pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego. Według relacji wojskowych, znajdował się w środkowej części jeziorka, blisko tzw. bobrzej wysepki i około 100 metrów od brzegu. Leżał dwa metry pod wodą i jego wydobycie nie było łatwe.

https://youtu.be/_ODlh-WxV38

Eksponat trafi do Muzeum Powstania Warszawskiego
Specjaliści z Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego oraz pracownicy Muzeum Marynarki Wojennej od wtorku przeszukiwali dno Jeziora Kamionkowskiego. Pomógł im wykrywacz metali. - Widoczność była zerowa. Musieliśmy go znaleźć tylko na podstawie wyczucia dłońmi - opowiadał komandor ppor. Robert Polewski, szef Zespołu Nowych Technik Ratowniczo-Nurkowych Wojska Polskiego, który dowodził akcją poszukiwawczą. Gdy jednemu z nurków udało się określić wymiary zbiornika, podjęto decyzję o wydobyciu go nad wodę. - Na powierzchni okazało, że przedmiot jest bezpieczny, potem wyciągnęliśmy go na brzeg - dodaje żołnierz.

Historyczne znalezisko trafi do Muzeum Powstania Warszawskiego -  informował Lech Trawicki, zastępca dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni oraz Katarzyna Utracka, zastępca kierownika Pracowni Historycznej Muzeum Powstania Warszawskiego. – Musimy poddać je konserwacji, zdjąć warstwę nalotu, być może wówczas odsłonimy numery seryjne i będziemy mogli w stu procentach zidentyfikować zbiornik – wyjaśniała Utracka. Jeżeli duży metalowy zbiornik rzeczywiście okaże się fragmentem Liberatora, trafi na ekspozycję muzeum.

Liberatory na pomoc walczącej Warszawie
Do muzeum, w którym stoi już replika innego Liberatora (B-24J w skali 1:1) zestrzelonego w 1944 roku nad Bochnią. Tamten samolot także niósł pomoc powstańczej Warszawie. Zdążył dokonać zrzutu na Plac Krasińskich i skierował się w drogę powrotną na południe Europy, skąd Liberatory startowały na pomoc Warszawie. Po niemieckim ostrzale zginęła cała załoga.

W tym samym czasie inny Liberator (EV 961) z 178 Dywizjonu Bombowego Brytyjskich Sił Lotniczych zdołał dokonać częściowego zrzutu broni, po czym został trafiony niemieckim pociskiem artylerii przeciwlotniczej. Rozbił się w Parku Skaryszewskim, blisko Jeziorka Kamionkowskiego. Z siedmioosobowej załogi ocalała tylko jedna osoba, strzelec pokładowy, który dostał się do niemieckiej niewoli.

„Noc z 13 na 14 sierpnia 1944 r. była pogodna i jasna…”
Moment rozbicia tego Liberatora tak wspominał kilka lat temu na stronach portalu Twoja-Praga.pl porucznik Tadeusz Piętowski "Pan Tadeusz" ze sztabu 6-XXVI Obwodu AK Praga: 
„Noc z 13 na 14 sierpnia 1944 r. była pogodna i jasna, księżyc świecił pełnym blaskiem nad Sadybą i Czerniakowem. Około 01.00 zaobserwowałem dość duży zlot wielkich czteromotorowych samolotów alianckich. Nisko latały zataczając nad centrum Warszawy wielką elipsoidę od, jak mi się wydawało, lasku Kabackiego, Czerniakowa, Sadyby aż po Żoliborz lub dalej Kampinos. W tym wielkim kolisku samoloty zataczały po kilka rund. Chwytane były w wiązki reflektorów lub pojedyncze pasma. Wśród samolotów widać było ognie rozrywających się pocisków artyleryjskich i świetlne błyski z innych broni.
Jeden z samolotów, potężny czteromotorowy, wyłamał się z koliska i znad Sadyby zaczął lecieć w kierunku Pragi. To widoczne odłączenie się z koliska i stopniowe obniżanie lotu oraz kierowanie się na praski wylot mostu Poniatowskiego nasuwało przypuszczenie, że może być dotkliwie postrzelony. Leciał ociężale i zbliżał się do mostu na bardzo małej wysokości. Wtedy szybkostrzelne działka przeciwlotnicze, znajdujące się na praskim przyczółku mostu Poniatowskiego i na wale kolejowym linii średnicowej, cały swój ogień skierowały na ten, jakby opadający samolot. Wyraźnie widziałem, jak jeden z pocisków działka stojący na wieży u wylotu mostu Poniatowskiego z Pragi trafił w lewy skrajny motor samolotu, który natychmiast zadymił i zaczął wlec za sobą czarną smugę. Dalej już leciał łukiem, jakimś lotem bezsterowym i roztrzaskał się u brzegu jeziora kamionkowskiego w parku Paderewskiego. Moment zderzenia z ziemią nie był widoczny, zasłaniały go drzewa. Natomiast w niedługim czasie słychać było charakterystyczne eksplozje amunicji, która paliła się stopniowo."

Trudne operacje powietrzne
Bombowce B-24 Liberator latały w lotnictwie brytyjskim, ale za ich sterami siedzieli się piloci wielu narodowości, m.in. Polacy. Samoloty dokonywały w czasie Powstania Warszawskiego zrzutów broni, amunicji i medykamentów. Zdaniem historyków były to jedne z najtrudniejszych operacji powietrznych II wojny światowej. Loty odbywały się z baz na południu Włoch, trasa w obydwie strony wynosiła prawie 3 tysiące kilometrów, lot trwał ok. 10 godzin i odbywał nocą, nad terytorium wroga. Na te samoloty polowało nie tylko niemieckie Luftwaffe, ale także sowiecka artyleria przeciwlotnicza, rozstawiona na prawym brzegu Wisły.

Jak przypomina Stowarzyszenie Pamięci Powstania Warszawskiego (SPPW), w 1944 roku „wykonano 620 lotów bojowych do Polski, z których 290, czyli 47 procent, zakończyło się powodzeniem. Zrzucono 152 skoczków i 362 tony zaopatrzenia. Ponadto przesłano do Polski 194.400 dolarów w złocie, 10.433.400 dolarów w banknotach i 43.000.800 złotych w banknotach. Straty własne wyniosły 48 czteromotorowych samolotów. SOE [tajna organizacja (Special Operations Executive, Kierownictwo Operacji Specjalnych] do nocnych rajdów zrzutowych używało dwóch typów bombowców: Halifaxów i Liberatorów”.

Feralnej nocy z 13 na 14 sierpnia 1944 roku wystartowały do Warszawy 20 Liberatory i 4 Halifaxy 148 i 178 dywizjonu RAF, 31 dywizjonu SAAF oraz 2 Liberatory i 2 Halifaxy polskiej 1586 eskadry. Na odprawie załogom rozdano mapy Warszawy w skali 1:25.000 i wskazano dwa zasadnicze cele: Plac Krasińskich i Plac Napoleona. Piloci otrzymali rozkaz dokonania zrzutów za wszelką cenę, nawet kosztem utraty maszyn. Wywiązali się z zadania - samoloty dokonały zrzutów w zadanych rejonach. Trzy Liberatory nie wróciły do bazy – wśród nich EV-961, który rozbił się na terenie Parku Paderewskiego (dziś Parku Skaryszewskiego). 


Maria Graczyk

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz Kamionkowski: Tu spoczywają...

Cmentarz Kamionkowski - najstarszy w dzisiejszej Warszawie ... i Polacy, i Rosjanie, Niemcy, Żydzi, Tatarzy, Kozacy, Litwini, Szwedzi, i zapewne wiele innych narodowości. Cmentarz Mowa o Cmentarzu Kamionkowskim, najstarszej przykościelnej nekropolii w Warszawie i jednej z najstarszych w Polsce. Cmentarz powstał na przełomie XIII i XIV wieku na terenie wsi Kamion. Chowano na nim zmarłych do 1887 roku. Pochowano tutaj m.in. poległych w walce ze Szwedami w 1656 r., a także uczestników insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku, powstania listopadowego w 1831 roku (w trakcie Bitwy pod Grochowem) oraz dwóch wojen światowych. Przypominają o tym wmurowane w ścianę kościoła, Kontrkatedry Praskiej p.w. Matki Bożej Zwycięskiej, tablice pamiątkowe. Wymienieni są m.in. dwaj generałowie, powstańcy kościuszkowscy - Tadeusz Korsak i Jakub Jasiński. Obaj zginęli broniąc Pragi przed armią rosyjską. Ich groby znajdują się na Cmentarzu Kamionkowskim. Ocalałe nagro

Boże Ciało na Kamionku

Co do powiedzenia ma dziś Jezus nam? Nam, ludziom XXI wieku. Wieku, w którym błyskawicznie docierają do nas informacje z całego świata. Co dociera do nas od Niego? Poniżej jeden z niewielu udekorowanych balkonów i okien na trasie procesji. Ale za to jak ciekawie. W innym, niesfotografowanym miejscu, dwa odmienne balkony – na jednym obraz Matki Bożej w złotej ramie, na drugim – mężczyzna ze złotą puszką piwa. „Taka jest nasza parafia, taka jest Polska” – podsumował pod koniec procesji proboszcz.  Co do powiedzenia ma dziś Jezus nam? Nam, ludziom XXI wieku. Ludziom uginającym się pod ciężarem napływających zewsząd informacji i chwiejącym się niekiedy od piwa w złotej puszce.  Może to, że największym przymiotem Boga jest Jego Miłosierdzie?

Szczyt NATO - twierdza Warszawa

Stadion Narodowy w uścisku policji. Zakaz lotów także w pobliżu Stadionu Narodowego? :)